sobota, października 16, 2010

Patrycja Augustyn

Fot. Piotr Jagniewski
Na zdjęciu Patrycja Augustyn

Mówi o sobie "Lubię płakać, ale z radości, przy dobrych komediach."

Patrycja Augustyn, Pati ... fantastyczna kobietka ... serdeczna, zaufana przyjaciółka, dziennikarka z powołania, zaciekle pracująca z aparatem fotograficznym, wyciskająca z niego wszystkie najlepsze ujęcia, walczy o zasady, natomiast o papierek rzucony w Tatrach, jej ukochanych górach jest w stanie ... oj, nie radzę wejść jej w drogę.
Patrycja jest pierwszorzędną organizatorką i przewodniczką. Każdy wyjazd dopnie na ostatni guzik, sprawdzi wszelkie informacje, przygotuje już prawie anegdotyczną listę niezbędnych rzeczy oraz ważnych telefonów, nie zapomni zabrać termosu z koniecznie gorzką herbatą oraz cytryną, którą również koniecznie trzeba wypić na szczycie góry.
Jej pragnienie wolności i bycia sobą, to jest ta cecha, którą cenię w niej najbardziej. Jeżeli chodzi o bycie sobą ... dla niej nie ma kompromisów ... ale zaznaczam ... kompromisów w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu. 

Od marca 2008 roku jej zawodowa działalność dziennikarska to Tygodnik Regionalny KORSO. Stara się w "czytliwy" sposób przekazywać informacje z terenu 6 gmin powiatu mieleckiego, poza tym przygotowuje artykuły o tematyce społecznej i interwencyjnej. Gania z aparatem po różnych imprezach i zatrzymuje chwile na wieczność.


Gdzie ją poznałam? W schronisku PTSM "ALKO" w Rzeszowie, pod adresem Rynek 25 - zabytkowy budynek o skromnej klasycystycznej elewacji pochodzący z końca XVII wieku, rozbudowany później w XIX wieku, to tutaj przed II wojną światową miała swoją siedzibę fabryka likierów, rosolisów, rumu i koniaków. Do dzisiaj pamiętam wielkie i wysokie pokoje, z piętrowymi łóżkami, oraz kuchnię w której nie raz i nie dwa przygotowywałyśmy się, wraz z Anetką, naszą wspólną koleżanką, do sesji a często przysypiając. Do dzisiaj wspominam również Pana Kazimierza, którego myślę uwielbiali prawie wszyscy studenci nocujący w schronisku. Gdy pierwszy raz spotkałam Patrycję, było to w wieloosobowym pokoju, spałyśmy razem łóżko w łóżko. Zaczęło się wtedy od rozmowy o mojej pracy magisterskiej, potrawach tradycyjnych oraz o Kołach Gospodyń Wiejskich, a skończyło ... myślę, że spokojnie mogę powiedzieć - Przyjaźni - nie bez powodu napisałam ten wyraz z dużej litery i cieszę się, że mogłam skreślić o niej te parę zdań.

Tak więc przedstawiam Wam, proszę poznajcie się ... to Patrycja ...


Udostępnij

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz