piątek, czerwca 07, 2013

Kilka sekund i tysiące myśli...

Gdy zdarzy się czasami tak, że ktoś dla Ciebie ważny poważnie zachoruje. Twoje myśli wtedy szaleją w labiryntach wyobraźni. Starasz się opanować, bo tak bardzo chcesz wierzyć, że aż faktycznie wierzysz, że wszystko musi się udać. Jeden dzień, kroplówka, wiesz, że jest jego nadzieją, drugi dzień i druga kroplówka, jeżeli na nią "pójdzie" to wyzdrowieje, jeżeli nie.... ale ty wierzysz, że zadziała. Mija drugi dzień, nadchodzi trzeci, kolejne badania, by potem usłyszeć kilka słów prawdy... ale co będzie tą prawdą? Czekasz na telefon... kilka rozmów już odbyłeś, wzajemne wyrażania wiary i nadziei, ale ty czekasz na wyniki badań, na "ten" telefon.
Telefon dzwoni, to moja kochana mama, podnoszę słuchawkę i słyszę płacz, zdławiony głos, chce mi coś powiedzieć, ale prawie się dławi i szlocha...czekasz, tysiące myśli na sekundę, zaczyna być ci zimno - gorąco - zimno - gorąco i znowu zimno, wypieki powoli na twarz i wstrzymujesz oddech. Wiem w tym momencie tylko jedno.... ona chce mi powiedzieć.... o nim o tej ważnej dla mnie i dla niej osobie... myślę sobie "Panie Boże... co ona chce mi przekazać?" i padają słowa, zdławionym głosem, ale słyszę, że "są wyniki, pojawiły się płytki krwi", wracają do domu.... i niepojęta ulga.... oni wracają do domu... nic lepszego nie mogłam usłyszeć, ale te sekundy oczekiwania na wiadomość.... mamuś kochana! ależ ty mnie wystraszyłaś! Przez słuchawkę to były Twoje łzy szczęścia! ... i oby takich więcej!

2 komentarze:

  1. Najważniejsze jest to, żeby chora osoba uwierzyła, że wszystko będzie dobrze! Siła przyciągania to jest to!
    Głowa do góry :).

    OdpowiedzUsuń
  2. A czasami mimo wszystko i na przekór wszystkiemu, ale wierzyła :)

    OdpowiedzUsuń