Zmiany, zmiany, zmiany, niby niewielkie, ale jednak znaczące, dla mnie znaczące...
Jak to się dzieje, że zdarzają się momenty w życiu, kiedy orientuję się, iż pomimo tego, że cały czas żyłam w przeświadczeniu, że idę przez życie pełną parą, że jestem otwarta na nowe i działam, działam, działam, to nagle... okazuje się, że... usnęłam snem "lunatyka"... i czas na pobudkę! Ot taka refleksja!
Czasami jednak budzę się i zmieniam :D
A teraz w tym momencie kiedy to piszę, to myślę o: zmianie stylu mojego ubioru - ot tam takie - postanowiłam przeprosić się z sukienkami, tunikami do getrów i... i przypominam sobie o tunice, którą kiedyś kupiłam za "piątkę", a kiedyś tam potem w KappAhl czarną sukienkę, obie były tak "podobające mi się", że nie mogłam sobie odmówić, ech! No i no i... pasują do nich moje ukochane czarne amerykańskie, wojskowe oficerki :)
Ubiór? Pierdółka, ale gdy jest taki "mój" .... cieszy! :D
Pragnę zmian!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz