niedziela, czerwca 19, 2011

Wiosłuję do celu


Wiosła, wiosła, wiosła, tyle się o nich ostatnio nasłuchałam od kolegi Piotra i nie tylko od niego, że... postanowiłam się na nie zapisać. Jak się dowiedziałam, wiosła w siłowniach są szczególnie oblegane, gdyż  jest to rodzaj treningu długotrwałego, a w trakcie ćwiczeń zaangażowane są niemal wszystkie główne grupy mięśni. Ćwiczenia te jednak wykonywać trzeba z głową, stąd też, moje postanowienie, aby skorzystać z usług poleconego mi trenera oraz...


CENTRUM ZDROWIA I URODY w Tarnowie - Mościcach

Jak wybrać rower wioślarza
Już od dłuższego czasu zbierałam się, aby tam pójść, ciągle jednak ten moment się opóźniał. W końcu dzisiaj, przy okazji, że tato poprosił mnie o zawiezienie w miejsce, znajdujące się akurat w pobliżu "wioseł w Mościcach"... podjechałam i tam. Centrum Zdrowia i Urody ANKOR... a przy nim całkiem spory parking, z  wjazdem od ul. Norwida, zaraz na skrzyżowaniu ulic Czerwonej, Czerwonych Klonów i Norwida. Przywitała mnie młoda dziewczyna, a następnie zszedł do mnie Pan Andrzej, który omówił ze mną szczegóły naszego pierwszego spotkania z treningiem. Nie ukrywam, już teraz wiem, że będzie bardzo wymagającym trenerem, ale dam radę :) Długo się zbieram, ale gdy już zacznę... to sama nie wiem skąd biorę siły i przede wszystkim czas. Chodzi pewnie o sens wynikający z opowiadania przeczytanego w Poradniku Horse Mentora Doroty Sojda i zawartego w nim zdania:

Wszystko zależy od priorytetów.
Każdy z nas ma 24 godziny na dobę.
Jeżeli 
spotkanie ze mną byłoby dla Ciebie ważne,
to znalazłbyś na nie czas.

...i tym samym mój dzień zaczął mieć "48/24" godziny, gdyż wszystkie rzeczy, które w ciągu mojego dnia robię są dla mnie ważne.


To jak wykorzystujesz czas dany Ci w życiu, zależy od twoich priorytetów. A dokładniej od tego na ile jesteś świadom tego, co dla Ciebie ważne, na ile swoje priorytety świadomie wybrałeś i pielęgnujesz na swojej liście. /to zdanie również zaczerpnęłam z poradnika D.Sojda/

Zmienić muszę prawie 1/3 z mojego tygodniowego grafiku. Zmiany zaczynam od:

  • po pierwsze badania, gdyż zmiany zaczynam od gruntownego sprawdzenia mojego zdrowia,
  • sposób żywienia (m.in. regularność), a nie jak dotąd, przez dzień mało, nieregularnie, a nocą nadrabiam,
  • systematyczność ćwiczeń (i to 3 razy w tygodniu, pomimo innych zajęć zawodowych, gdyż nie tylko pracą żyje człowiek, dlatego też wspomniałam o dniu składającym się z  48 godzin na 24),
  • prawidłowość wykonywanych ćwiczeń pod okiem trenera (jak dotąd ćwiczyłam, czasami nawet dużo, ale moje ćwiczenia miały wiele do "życzenia", a efektów było brak),
  • inne drobne zmiany, ale wśród tych zmian nigdy nie zrezygnuję z kilku rzeczy:
    tj. angielskiego, oraz ukraińskiego od którego zrobiłam przerwę, ale wracam zaraz po wakacjach, natomiast szczególny nacisk kładę na aktywizację i przyśpieszenie mojego życia. Nie tak jak dotąd, że coś kosztem czegoś, lecz choćby wypompowana, ale idę na spotkania, idę na trening. Sobota i niedziela będzie dla domu. Lekcje z angielskiego z Arturem choćby o 6-7 rano. Natomiast moje wycieczki - Rumunia, Ukraina, inne kraje - będą dla mnie nagrodą za wzmożony wysiłek. Celem/celami... pewna sprawa, którą chcę zachować dla siebie, kilka inwestycji domowych i.... Land Rover Discovery w kolorze wojskowej zieleni z 1996 rocznika.
Słowami mojej korepetytorki ukraińskiego: "Gdy marzenia są wystarczająco wielkie, fakty nie mają znaczenia."

Moja pierwsza godzina na treningu odbędzie się w poniedziałek, 20 czerwca 2011 o godz. 19.00. Będzie wtedy więcej gadania i poznawania przez trenera mojej wydolności, stylu życia, odżywiania się, oraz sprawdzenie wyników z badania krwi. Będę więc sprawdzona gruntownie. Następne spotkanie to będzie już faktyczny trening, a takich będzie w tygodniu trzy. Biorąc jeszcze pod uwagę moją pracę etatową i działalność gospodarczą, przyznam, że tak napiętego grafiku już dawno nie miałam, ale dam radę. Powiedziałabym nawet, że tak lubię, byleby tylko praca etatowa trwała 8 godzin, tak jak zapisano w umowie papierowej, a pozostały czas znajdował się tylko i wyłącznie do mojej dyspozycji.


A więc wioślarz...
Wiosła są świetne do spalania kalorii i zmagazynowanego tłuszczyku (a ja mam co pospalać), a na dodatek ćwiczymy na nich 90% ciała, gdyż w trakcie ćwiczeń na wioślarzu pracują mięśnie ud, łydek, pośladków, brzucha, klatki piersiowej, grzbietu oraz ramion. To co teraz będę ćwiczyć to, aby pamiętać o regularności treningów, oraz o tym, aby ruchy były płynne i rytmiczne, również oddech powinien być unormowany, plecy wyprostowane i nie należy odchylać się za bardzo do tyłu.


...przygotowani... do startu... go on!

3 komentarze:

  1. szukając centrum urody natrafiłam na Ciebie:) zastanawiam się tylko czy ja powinnam iść na wiosła bo jak schudnę jeszcze.... :P

    OdpowiedzUsuń
  2. hihi, nie ma takiej możliwości, tam się nie "chudnie", ani nie "powiększa muskułów", lecz... kształtuje ładną i wyćwiczoną figurę :D szczerze uspokajam i polecam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Uspokoiłaś mnie:) :D

    OdpowiedzUsuń