piątek, sierpnia 27, 2010

Łomot serca na stacji paliw

26 sierpnia, wracam z centrali, szkolenie jak szkolenie, zawsze coś nowego, a ja na dodatek lubię wszelkie wyjazdy, nawet te nudne szkoleniowe ;) więc było fajnie.
Zatrzymujemy się zatankować samochód, Grzegorz z dziewczynami kupowali kawy z mleczkiem, a ja ... ujrzałam i oniemiałam, serce zabiło tak mocno, że musiałam je przytrzymać, żeby nie wyskoczyło.


... na zielonym tle, żółtymi literami zobaczyłam napis "ROMANIA 2010" i obok mapka z jej barwami ... setki widoków Rumuni przetoczyło się w setnej części sekundy przed moimi oczami (tak jak w chwili śmierci, heh wiem teraz jak to jest), chciałam biec do tego kierowcy porozmawiać, poznać go, ale ledwie zdążyłam wyjąć aparat.

Moi współpracownicy również wrócili już do samochodu i trzeba było ruszać w dalszą drogę powrotną. Uczucie prędkości mojego tętna, łomot serca, ciarki jakie przeszły po moim karku, wspomnienia wywołane niby zwykłą nalepką na szybie terenówki ... tak, tak mocnych chwil mi brakuje ... emocje, emocje, emocje ... potrzebne mi są bym mogła żyć ... nie egzystować ... tylko żyć!

Pozdrawiam wszystkich właścicieli terenówek!
szczególnie bywalców i sympatyków Rumuni!

Co ten kraj zrobił mojej psychice?!
Nie ... już nigdy nie wróci do stanu z przed lipca 2010!

Udostępnij

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz