środa, czerwca 29, 2011

Wiosła po raz drugi

Tak będzie się spalać mój tłuszcz!
Jak drewno w kominku w Kleniach.
No i tak wiosłuję od dwóch tygodni. Coraz dłuższe czasy, wyższe moce i... tętno na razie w miarę stabilne choć czasami też wzrasta. Czuję, że efekty będą, jestem pełna wiary, że Pan Andrzej i Pani Ela sprawią cuda, w końcu nie gdzie indziej tylko w ich siłowni na ścianie jest napis "Niemożliwe jest możliwe!", więc trwam.
Na początku zostałam zmierzona, zważona, kręgosłup poszedł do przeglądu, nawet badania krwi zostały wpięte do mojej kartoteki "zdrowotności". W ten pierwszy dzień czułam się taka "zaopiekowana" i nastraszona, że łatwo nie będzie, zabrzmiało groźnie ;)
Trzy razy w tygodniu po 2 godz. z pomiarem tętna. Moje akta zostały założone i zadanie domowe (dzienniczek ucznia z tygodniowego żywienia) odrobiłam. Pan Andrzej na czerwono pozaznaczał to co należy zmienić lub usunąć... efekt? ech efekt jest taki, że cała kartka jest w barwie czerwonej. Kolejne moje zadanie to pomierzyć swoje obwody co miesiąc, natomiast teraz jeszcze czekam na książkę, którą zakupiłam z rekomendacji Pana Andrzeja  i stanie się ona moją lekturą do nauczenia na pamięć ;)

"Boli? Ma boleć!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz