Odwieczny problem podróżników, gdzie pojadą chcą zamieszkać, gdzie zamieszkają ... chcą uciekać.
wtorek, czerwca 06, 2006
KOLBUSZOWA ... X Prezentacje Twórczości Ludowej 2006
5 czerwca, a za mną niedziela spędzona w Skansenie w Kolbuszowej, byłam tam pierwszy raz, ale w porównaniu z tym co słyszałam wcześniej ... nie zawiodłam się.
Dzień pomimo, że deszczowy udał się znakomicie. Zgodnie z moim "zamówieniem" padało jedynie w drodze, natomiast na miejscu w skansenie, co prawda trawnik najczęściej przypominał b.nasyconą gąbkę, ale na głowy nam nie padało. Najbardziej zadowoleni turyści mieli na nogach kalosze, w przypadku dzieci jak zaobserwowałam, było to obuwie obowiązkowe.
Pierwszym obiektem, na który zwróciliśmy z Piotrkiem uwagę był młyn (z działającym kołem młyńskim), który w połączeniu z otaczającą go wodą tworzył bardzo malowniczy i nastrojowy obraz.
Potem były inne chałupy, kryte strzechą, a na ich zewnętrznych ścianach pozawieszane były sanie.
Przy każdej z chałup były kobiety i mężczyźni poprzebierani w ludowe stroje Rzeszowiaków i Lasowiaków. Przy niektórych z nich grające i śpiewające kapele uprzyjemniały pobyt i uatrakcyjniały zwiedzanie. Dla turystów przygotowane było regionalne jadło, myśmy skosztowali kapusty ziemniaczanej i pierogów z kapustą ... oczywiście polecamy.
Przy innych zagrodach były strugane z drzewa zabawki i łyżki, był pieczony chleb "na trzonie", "kręcone" powrósła, toczone fujarki ...
urządzenie służące do kręcenia powróseł
... a w budynku olejarni, która stanęła w skansenie rok wcześniej, był tłoczony olej lniany, który zwiedzający mogli w buteleczkach zakupić. Była też tradycyjna przekąska olejarska, czyli cebula z olejem podawana na chlebie.
Zaraz obok olejarni, była wystawa w Remizie a w niej wiele pięknych pomp, kilofów, hełmów i innych przedmiotów wykorzystywanych przez strażaków. Jako, że pracuję w towarzystwie ubezpieczeń wzajemnych zwróciłam szczególną uwagę na wiele różnych tabliczek, którymi oznaczało się ubezpieczone domy, oraz stare polisy ubezpieczeniowe z wizerunkiem patrona strażaków św. Floriana.
Można też było zobaczyć i pokazać swoim dzieciom jak kiedyś, ale również i jeszcze dzisiaj można wytwarzać gliniane naczynia. Sama kupiłam na pamiątkę barszczownik.
Zainteresowała mnie również możliwość pojechania na trzydniowy turnus z nauką lepienia garnków (!) Wspaniały pomysł, polecam!
Dla zainteresowanych podaję adres strony internetowej, na której można znaleźć potrzebne informacje (www.gok-czarna.pl).
Etykiety:
Kolbuszowa,
polska,
skansen,
województwo podkarpackie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz