poniedziałek, lipca 29, 2013

Czarownica przed dylematem - cz V

Nazywaj rzeczy po imieniu... to słowa utworu raz-dwa-trzy, pobijają one wszystkie inne z serii sprowadzających na ziemię... ile razy je słyszę, tyle razy przestaję myśleć "za dużo" i dodaję sobie wiary, że podjęłam/podejmuję dobre decyzje...

Decyzje niekoniecznie miłe i w rzeczywistości "chciane" przeze mnie, ale najlepsze na ten dany moment. Ja nie chcę odchodzić, ale nie chcę też żyć w utopii. Nie znoszę złudzeń, które powodują, że żyję jak na filmie, niepewna kiedy się skończy. Czasami trzeba podjąć decyzję, pod ryzykiem, że jest to decyzja błędna, ale tą decyzję trzeba podjąć. Podjąć ją trzeba, żeby oczyścić jasność umysłu i serca. Trzeba ją podjąć, aby dać sobie i drugiej osobie możliwość "nazwania rzeczy po imieniu" i zadeklarowania się w swoim stanowisku. Nie chcę by decydował za mnie los. Nie chcę żyć na "pół gwizdka" po to, by potem okazało się, że to było "coś" ale "byle coś". Wolę ryzyko, niż ciepłe i słodkie nieprawdziwe złudzenia.

nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w oka mgnieniu
A gdybyś chciał się dowiedzieć, co dobre i złe.
Szukał prawdy, zaiste wspaniały to cel.
Nim zerkniesz w prawdy oblicze, żyj,
ale kochaj nad życie, choć raz, choć raz, choć raz.

A gdybyś pokochał nad życie, to wiedz,
że to prawdziwa jest miłość i taka ma sens.
Lecz jeśli kochasz jak umiesz, to dobrze,
resztę później zrozumiesz, i tak, i tak, i tak.
Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w oka mgnieniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz