sobota, kwietnia 22, 2006

Wspomnień czas - Słowacja ...

Fot. Temawa
Na zdjęciu Temawa
Słowacja 22-25.07.2005 r. to mój pierwszy wyjazd do tego kraju, wyjazd z przygodami, w okresie kiedy nie miałam ani czasu, ani za bardzo pieniędzy, na dwa dni przed egzaminem z geografii ekonomicznej (!), ale udał się wyśmienicie.
Podczas przejazdu na Słowację moje "przygody" napędziły mi trochę strachu (na początku), ale koniec był całkiem udany, trochę niepoważne podejście do samotnej podróży ot i wszystko tłumaczy, ale już tak się dzieje, że nawet jak nie planuję to i tak za dużo czasami ryzykuję.
Pobyt był pełen miłych wrażeń i Ci wspaniali, mili i uczynni Słowacy. Moje wspomnienia są jak najbardziej pozytywne. Powrót tak się składa był również z przygodami. Było super a wróciłam cało.

Pierwszy punkt wycieczki ... dojazd z Krakowa do granicy i przejścia w Chyżnem. Wyczytałam w internecie, nie sprawdzając już potem telefonicznie, że na Słowcję dostanę się autobusem z Nowego Targu. Natomiast już w Nowym Targu pełna uciechy - gdy na rozkładzie jazdy w holu dworca przeczytałam to samo - poszłam kupować bilet okazało sie, że jednak nie, gdyż autobusy zostały wycofane a kursują jedynie w dni targowe!
Dodatkowo, gdy na dworcu w informacji PKS dowiedziałam się, że aby poznać autobusy na Słowację jadące z Zakopanego muszę najpierw do tego Zakopanego pojechać (gdyż w Nowym Targu ich nie znają, jakby to była inna firma!) postanowiłam zaryzykować. Pojechałam PKS-owym busem do Jabłonki, gdzie spodziewałam się, że na pewno będą kursować jacyś prywatni przewoznicy, ale niestety. Przyszło mi pojechać stopem. Na dodatek już w drodze z Nowego Targu zaczeło się dziwnie ściemniać i padać a temperatura była dosyć chłodna, a ja ponieważ przygotowałam się na pogodę raczej słoneczną więc byłam pełna nadziei, że bardziej już sie nie ochłodzi.
Fot. Temawa
Nocleg miałam zarezerwowany wcześniej i powiem, że całkiem, całkiem, mogę polecić, dla zainteresowanych podaję adres Chalupa Ada

W piewszy dzień, piątek, odwiedziłam mojego znajomego (poznanego również w podróży), zakwaterowałam się na mieszkaniu i popływałam w basenie (co prawda nie był to basen na jednym ze słynnych kąpielisk), ale po drodze z Polski wymarzony.

Jednak było już późno, a na zajutrz w sobotę ...


Fot. Temawa



Fot. Temawa
... i znowu basen, i ... zaproszenie Słowaków na jogę (pierwsza w moim życiu), potem grzane wino i idę na mieszkanie bo jutro ... niedzielna wycieczka do Liptovskiego Mikulasza ...

Fot. Temawa
Liptovski Mikulasz ... dzień był słoneczny (w przeciwieństwie do piątku z sobotą). Pociąg pospieszny 56SK lub osobowy 36SK, czyli bardzo tanio.

Jadąc pociągiem trzeba bardzo uważać, ja o mało nie przegapiłam Mikulasza. Droga bardzo szybko mija, chyba poprostu ze względu na krótkie odcinki pomiędzy stacjami.

... i następnie "modrą 3" granatową "trójką" z dworca autobusowego do Demianowskiej Jaskini Swobody i tutaj znowu rzesze turystów. Wejścia są o określonych porach, ja byłam akurat o 12.00, cena biletu dla dorosłego człowieka to 150SK i zgoda na fotografowanie 120SK, żółta naklejka (z aparatem fotograficznym) na kurtkę i wchodzimy. Oprowadzały dwie młode Słowaczki. Jedna z nich szła na przodzie, a druga na końcu grupy i gasiła po kolei śiwatła, pilnując "ogonów". Jedyny mój ból był taki, że nie mogłam używac statywu, tak więc moje zdjęcia z jaskini wyszły miernie.

Po wycieczce do jaskini chciałam jechać do skansenu w Prybylinie jednak wstyd przyznać przegapiłam autobus bo na przystanku usnełam a potem było już za późno, no ale zawsze to jakiś argument za tym, aby tu jeszcze wrócić znowu.

Fot. Temawa


Poszłam natomiast na rynek w Liptovskim Mikulaszu, bardzo estetyczny i zadbany, kilka muzeów i dużo knajpek gdzie można się zatrzymać.

Ja odszukałam "Liptovską izbę" na placu Osloboditel'ov i zamówiłam haluśky z bryndzą, a do tego mleko - polecam
W tej restauracji o bardzo przyjemnym wystroju, i miłej obsłudze można zjeść słowackie regionalne potrawy, ale uwaga trzeba wejść do środka bo na zewnątrz jest zupełnie inne menu, natomiast ceny sa przystępne ja zapłaciłam 88SK i byłam całkiem najedzona, a haluśky były pyszne!

Fot. Temawa
(to już prawie koniec, ale ja usypiam ) cdn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz